środa, 24 lipca 2013

Hogwart'owe perypetie- część V

- Nigdzie się dzisiaj stąd nie ruszam- jęknęła Harriet.
- Tylko dzisiaj? Po czymś takim możemy siedzieć tu nawet i miesiąc...- Conrad popatrzył oskarżycielsko na Marka.
Cała trójka siedziała w Pokoju Życzeń. Często tutaj przychodzili. Zawsze byli outsiderami i tak naprawdę żadne z nich nie dbało o popularność. Czuli się dobrze we własnym gronie. W dodatku pomieszczenie, w którym siedzieli aż zachęcało do dłuższego pobytu. Cała podłoga usłana była poduszkami i pufami. W rogu piętrzył się stos kocy w różnych wzorach i kolorach. Muzyka sącząca się z adapteru Conrada i zawieszone w powietrzu świecie sprawiały, że był szczytem ich marzeń. Aż trudno pomyśleć, że odkrył go Mark, który słaniając się na nogach ze zmęczenia wracał z treningu Quidditch'a, mając w perspektywie po pokonania według niego szmat drogi do wieży. Kiedy otworzył pojawiające się nagle znikąd drzwi, padł na stos poduszek i zasnął. Ileż to czasu zdenerwowani Conrad i Harriet musieli go szukać...
- Nie mamy się czego bać- odezwał się Mark- w sumie co my takiego zrobiliśmy?
- Jak wrócimy do wieży, Gryfoni obsmarują nas złotą farbą, ot co...- odezwała się Harriet.
- Przecież to tylko marne kilkadziesiąt punktów, wiecznie wszystko wyolbrzymiasz, jesteś przewrażliwiona- odparł Mark.
- Wcale nie. I tak za nami nie przepadają. Poza tym- widziałeś ich miny?- westchnęła zrezygnowana Harriet i padła na poduszki.
Zapadło milczenie. Słychać było tylko ciche dźwięki ballady rockowej sączące się z adaptera.
- Ej Harriet... Przepra...- zaczął Mark.
- Cicho- przerwał mu Conrad- nie widzisz, że zasnęła?
Rzeczywiście, Harriet pod nawałem poduszek zwinęła się w kłębek i spała w najlepsze.
Oni zaś powrócili do swoich rozmyślań. I kiedy Conrad wyobraził sobie, że gładzi rude włosy Emily rozległ się krzyk.
Harriet siedziała wyprostowana na swoim posłaniu. Była blada, jak papier, a po policzkach spływały jej łzy. Zanim chłopcy zdążyli cokolwiek powiedzieć, chwyciła swoją torbę i wybiegła, trzaskając drzwiami.
Conrad i Mark spojrzeli po sobie. Czuli, że ich przeczucia się sprawdzają...

1 komentarz:

  1. Ałł... skrótowa nocia ;) Przykro z powodu Harriet, ciekawa jestem przypuszczeń chłopaków.

    OdpowiedzUsuń